Wczoraj mieliśmy nadać następnego posta ale zanim do tego doszło, mieliśmy różnicę zdań z Patrycją w rezultacie nic nie poszło. Dziś rano padł nam regulator panela słonecznego i zanim sie zorientowałem, baterie były już blisko krytycznej wartości. Natychmiast wszystkie urządzenia elektryczne poszły w odstawkę a ja poszedłem... do sklepu po nowy regulator. Szczęście w nieszczęściu, że mogłem go kupić i założyć, bo jakbyśmy już byli na takim Bora Bora na przykład... Problem w tym, że zanim wróciłem, miałem już tylko kilka ostatnich promieni słońca, żeby go podłączyć, po czym zrobiło sie za ciemno, żeby cokolwiek baterie podładować. A co z silnikiem, zapytacie? Tiaaa.. to jeden z projektów na liście - dziura w kokpicie wyrżnięta, nowe elementy podorabiane, wszystko wczoraj zamontowane - czeka jeszcze na wyschnięcie i podłączenie. Póki co nie możemy wystartować silnika. Nowy dzień przynosi nowe promienie słońca i nowe nadzieje,. Mamy więc nadzieję, że jutro i "solarek" znowu zadziała i że silnik będzie już można uruchomić. Acha, no i posta porządnego nadać. Tymczasem nie katuję już dalej baterii....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz